niedziela, 8 czerwca 2014

Bajka o pawiu

W Łazienkach żył raz pewien paw, który miał najpiękniejsze pióra w całym mieście. Szczególnie w lato, kiedy słońce było wysoko na niebie, mieniły się one żółcią, błękitem i zielenią, zachwycając wszystkich przechodniów. Wiele osób starało się podejść, chcąc ukradkowo dotknąć jego lśniące odzienie, lecz paw był czujny i zawsze trzymał się z dala. Wśród zwierząt jednak był nieco odważniejszy.  Uwielbiał chwalić się swoim wyglądem.  – Czy widziałeś iloma kolorami mienią się moje pióra na słońcu? – pytał, mijając żabę.  – Czy nie chciałbyś, by twoje pióra były równie wspaniałe jak moje? – pytał, mijając szarego gołębia.  – Wydaje mi się, że moje pióra zdecydowanie są najdłuższe w tym parku – rzekł raz do innego pawia, który przechadzał się po trawie smutny i przygnębiony – Jeżeli chcesz, możemy sprawdzić, porównując twoje pióra i moje. A za każdym razem, kiedy się chwalił, jedno pióro znikało mu z ogona, spalało się w czarny popiół i opadało na ziemię. Paw oczywiście tego nie zauważał – był tak pochłonięty swoim wyglądem, że takie szczegóły umykały jego uwadze.
Piór jednak powoli robiło się coraz mniej, aż zostało tylko jedno. Paw przechadzał się właśnie brzegiem jeziora i miał już krzyknąć do kaczki, że nigdzie nie znajdzie piór bardziej miękkich i puszystych, gdy ujrzał swoje odbicie w wodzie. Na początku pomyślał, że jakiś inny paw stoi za nim i szybko się odwrócił, gotowy, by szydzić z jego śmiesznego wyglądu. Szybko jednak zauważył, że to z siebie samego powinien szydzić. Usiadł na brzegu jeziora i zaczął gorzko płakać. Płakał tak długo, aż zasnął, a obudził się dopiero nad ranem.
Jeszcze raz spojrzał w wodę, by upewnić się, czy nie był to jedynie zły sen. Potem odszedł i godzinami spacerował sam po trawie. Nigdy wcześniej nie zauważył, jaki jest samotny – jedyne, o czym mógł rozmawiać z innymi pawiami i zwierzętami, były jego pióra, a teraz ich nie miał. Zobaczył wiewiórkę, która rozgryzała pod drzewem łupinę orzecha.  – Powiedz mi, wiewiórko – rzekł do niej – czy nie mam najbardziej kolorowego i puszystego pióra, jakie świat widział? W tej chwili ostatnie jego pióro zamieniło się w popiół i opadło na ziemię, zanim wiewiórka zdążyła się obrócić. Gdy to zrobiła, naturalnie pomyślała, że paw mówi ironicznie. – O, tak – odparła. – Nigdzie nie widziałam piór równie pięknych. Paw zdziwił się bardzo. Albo woda kłamie, albo pióra jakimś cudem odrosły! Poszedł dalej dumny i szczęśliwy. Lecz przemyślał już wcześniej swoje zachowanie i postanowił, że nie będzie się już chwalił – będzie starał się być miły i zdobyć trochę przyjaciół.

Paw całkowicie się zmienił. Był tak miły i uprzejmy, że mimo braku piór wiele pawic pragnęło mieć go za męża. Kiedy wreszcie się zakochał urządzony był huczny ślub, a krótko potem para założyła szczęśliwą rodzinę. A w każdym miejscu, gdzie spadł niegdyś popiół z jego piór, wyrosły teraz piękne kwiaty – żółte, zielone i błękitne – i podziwiane były przez wszystkich, którzy je mijali. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz