Pewien chłopiec przychodził codziennie do parku w
poszukiwaniu rudej wiewiórki, z którą chciał się zaprzyjaźnić. Wymarzył sobie,
że będzie miała puszyste rude futerko i sterczące jak antenki rude uszy.
Niestety, mimo iż od kilku tygodni codziennie przychodził do parku i wszystkich
wypytywał o rudą wiewiórkę, nikt o niej nie słyszał ani jej nie widział.
Pytał o nią wielokrotnie pewną szarą wiewiórką, która
samotnie mieszkała pod dębem. Szara wiewiórka obserwowała chłopca i bardzo się jej
podobał, zawsze rzucała swoje zajęcie gdy tylko ujrzała go zbliżającego się w
okolicę. Nie rozumiała dlaczego chłopiec tak uparcie szuka jakiegoś rudzielca,
bardzo pragnęła by chłopiec zaprzyjaźnił się właśnie z nią. Bywało tak, że
spacerowali razem cały dzień i szara wiewiórka również angażowała się w
szukanie rudej. Zrobiło się jej żal chłopca więc pewnego razu pomalowała swoje
futerko na rdzawy kolor i czekała.
Chłopiec zauważył ją od razu i był bardzo szczęśliwy,
opowiadał jej o sobie i o swoich marzeniach, snuł plany na przyszłość, co do
ich przyjaźni. Razem bawili się i odpoczywali. Chłopiec myślał, że jego
cierpliwość została wynagrodzona, a wiewiórka myślała, że wreszcie udało jej
się uszczęśliwić chłopca i na zawsze zdobyła swojego przyjaciela.
Potem przyszedł deszcz, na początku malutkie krople, a oni
nie zwracali na nie uwagi. Potem jednak przyszła większa ulewa. Chłopiec patrzył
z przerażeniem na wiewiórkę, a ona zastygła w bezruchu ze wstydu. Stała przed
nim cała szara a deszcz zmył z niej całe oszustwo. Chłopiec spuścił głowę i
zapłakał. – Nie płacz, przepraszam Cię, poszukamy Rudej jeszcze raz, wybacz mi –
mówi wiewiórka. – Nie dlatego płaczę – mówi chłopiec – Płaczę nad sobą i nad
tym, jaki byłem głupi mając przy sobie przyjaciela cały czas i nie doceniając
tego. Ty mi wybacz, proszę. Szara wiewiórka podskoczyła z zachwytu i odtańczyła
najpiękniejszy taniec przed chłopcem, aż inni spacerowicze nie mogli się
nadziwić co to za wspaniała para.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz