niedziela, 8 czerwca 2014

Bajka o wiewiórce

Pewien chłopiec przychodził codziennie do parku w poszukiwaniu rudej wiewiórki, z którą chciał się zaprzyjaźnić. Wymarzył sobie, że będzie miała puszyste rude futerko i sterczące jak antenki rude uszy. Niestety, mimo iż od kilku tygodni codziennie przychodził do parku i wszystkich wypytywał o rudą wiewiórkę, nikt o niej nie słyszał ani jej  nie widział.
Pytał o nią wielokrotnie pewną szarą wiewiórką, która samotnie mieszkała pod dębem. Szara wiewiórka obserwowała chłopca i bardzo się jej podobał, zawsze rzucała swoje zajęcie gdy tylko ujrzała go zbliżającego się w okolicę. Nie rozumiała dlaczego chłopiec tak uparcie szuka jakiegoś rudzielca, bardzo pragnęła by chłopiec zaprzyjaźnił się właśnie z nią. Bywało tak, że spacerowali razem cały dzień i szara wiewiórka również angażowała się w szukanie rudej. Zrobiło się jej żal chłopca więc pewnego razu pomalowała swoje futerko na rdzawy kolor i czekała.
Chłopiec zauważył ją od razu i był bardzo szczęśliwy, opowiadał jej o sobie i o swoich marzeniach, snuł plany na przyszłość, co do ich przyjaźni. Razem bawili się i odpoczywali. Chłopiec myślał, że jego cierpliwość została wynagrodzona, a wiewiórka myślała, że wreszcie udało jej się uszczęśliwić chłopca i na zawsze zdobyła swojego przyjaciela.

Potem przyszedł deszcz, na początku malutkie krople, a oni nie zwracali na nie uwagi. Potem jednak przyszła większa ulewa. Chłopiec patrzył z przerażeniem na wiewiórkę, a ona zastygła w bezruchu ze wstydu. Stała przed nim cała szara a deszcz zmył z niej całe oszustwo. Chłopiec spuścił głowę i zapłakał. – Nie płacz, przepraszam Cię, poszukamy Rudej jeszcze raz, wybacz mi – mówi wiewiórka. – Nie dlatego płaczę – mówi chłopiec – Płaczę nad sobą i nad tym, jaki byłem głupi mając przy sobie przyjaciela cały czas i nie doceniając tego. Ty mi wybacz, proszę. Szara wiewiórka podskoczyła z zachwytu i odtańczyła najpiękniejszy taniec przed chłopcem, aż inni spacerowicze nie mogli się nadziwić co to za wspaniała para. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz